niedziela, 10 listopada 2013

Rozdział 3

PRZECZYTALAS = SKOMENTUJ :)





Po kilku minutach niezręcznej ciszy byliśmy w jego aucie. Z tego co zdążyłam zauważyć było to jakieś czarne bmw. Zayn grzecznie otworzył mi drzwi, zapięłam pasy i położyłam ręce na moich kolanach a on odpalił silnik i wyjechał z parkingu. Naprawdę nie wiedziałam co ten chłopak planuje i czego można się po nim spodziewać. Im więcej myślałam tym bardziej żałowałam że zgodziłam się na ten obiad. Praktycznie nie znałam tego chłopaka. 
- Nie musisz się bać, nie mam zamiaru się zgwałcić i pociąć na kawałki. - zaśmiał się dźwięcznie, a ja odwróciłam wzrok. 
- Taa, dobre i to. - mruknęłam pod nosem - dokąd w ogóle jedziemy? 
- Lubisz sushi? 
- Uwielbiam. - uśmiechnęłam się lekko i poprawiłam na siedzeniu. 
Zayn włączył radio i przez resztę drogi już nie gadaliśmy. 
Po około 15 minutach znaleźliśmy się pod ogromnym i eleganckim Sushi Barem. 
 Mulat ponownie otworzył mi drzwi i weszliśmy do środka. Jeden z tych przystojniejszych kelnerów, z miłym uśmiechem zaprowadził nas do stolika i zapalił nam świeczkę która tam stała. Czułam się jakby to była jakaś randka. Po kilku minutach ten sam kelner wrócił i zabrał od nas zamówienia. 
- Więc Hope, dlaczego wybrałaś medycynę? - Zayn nachylił się nad stolikiem kładąc obie ręce na nim. 
- Więc Zayn, dlaczego czasami jesteś chujem? - zapytałam podrabiając jego głos najlepiej jak umiem na co on się zaśmiał.
- Każdy ma czasami gorsze dni. - wzruszył ramionami. - to dlaczego medycyna?
- Po prostu. To rodzinne u nas. A Ty? 
- No wiesz chciałbym ratować ludzkie życia i takie tam. - machnął ręką. - Więc Ty i Harry...? 
Zaśmiałam się cicho zakrywając usta ręką.
- Może. Czemu pytasz? 
- Poznaliście się tutaj? 
- Taa, w drugi dzień. 
- Oh i już jesteście razem? Musisz być łatwa. - powiedział jakbyśmy gadali tylko o pogodzie. 
Otworzylam szeroko usta i błyskawicznie wstałam z krzesła ruszając w stronę wyjścia. 
Słyszałam jak Zayn coś jeszcze mówił, ale naprawdę nic mnie to nie obchodziło. Ten chłopak właśnie delikatnie mi zarzucił, że uważa mnie za dziwke. Nadal nie wierzyłam w to co usłyszałam. Powinnam tam wrócić i dać mu w pysk czy coś. W sumie czego mogłam się spodziewać po kimś takim jak on. 
Poczułam rękę na moim ramieniu i byłam prawie pewna że to ten dupek, więc już się zamachnęłam ręką. 
- Łoooo, spokojnie. 
Ten sam kelner który nas obsugiwał stał teraz przede mną. 
- Uh.. przepraszam.. myślałam że to.. 
- Zayn? - przerwał mi i poprawił ręką swoje włosy. 
- Nie wiem co się stało, ale jestem Louis. Harry jest Tobą zafascynowany. - zaśmiał się dźwięcznie, a ja się lekko uśmiechnęłam. Od tego chłopaka było czuć pozytywną energię. - Właściwie to skończyłem moją pracę na dzisiaj. Mogę Cię odwieźć do kampusu.. jeśli chcesz oczywiście. 
Przygryzłam lekko wargę. W sumie co mi szkodzi. Nie wygląda na jakiegoś psychopatę. 
- Jeśli to dla Ciebie żaden problem.. 
- Oczywiście że nie! I tak się wybieram do Harry'ego.  
 Chłopak ruszył w kierunku parkingów więc poszłam za nim.
Otworzył mi drzwi od jego samochodu posyłając mi przy tym ciepły uśmiech, który odwzajemniłam. Zajął swoje miejsce i wyjechaliśmy z parkingu. Droga na kampus minęła w przyjemnej ciszy, kiedy dotarliśmy na miejsce grzecznie mu podziękowałam i poszłam do swojego pokoju.
Eleanor jeszcze nie wróciła z zajęć więc miałam czas na naukę w spokoju. Kiedy współlokatorka wróciła, ja poszłam pod prysznic. Starałam się myśleć jak najmniej o dzisiejszym południu, więc kiedy wróciłam do pokoju od razu się położyłam i usnęłam.


Kilka następnych dni do końca tygodnia szkolnego minęło dosyć spokojnie.
Ale to tylko dlatego że Zayna w ogóle nie było co równało się z tym, że nie myślałam o tym co powiedział na naszym ostatnim spotkaniu. Chciałam go unikać do samego końca, ale niestety mieliśmy dużo zajęć razem. W piątek po zajęciach razem z Eleanor i Harry'm poszliśmy na obiad do jakiś fast foodów.
Uśmiech zszedł z mojej twarzy kiedy niedaleko nas zobaczyłam Zayna z jakimś blondynem.
Mulat najwidoczniej też mnie zauważył bo zaczął iść w stronę naszego stolika. Przeprosiłam Eleanor i Harry'ego, którzy gadali o dzisiejszej imprezie i ruszyłam w stronę łazienek. Myślałam, że zgubiłam w końcu tego chłopaka ale on wyszedł mi naprzeciw. Westchnęłam cicho i spróbowałam go wyminąć, jednak ten złapał mnie za nadgarstki i przytrzymał w miejscu.
- Puść mnie bo zacznę krzyczeć.
- Daj mi szansę na przeprosiny.
 Prychnęłam pod nosem i wyrwałam swoje nadgarstki z jego uścisku, następnie krzyżując ręce. 
- Po prostu mnie zostaw w spokoju. Nie gadaj ze mną, nie patrz na mnie, nie zbliżaj się do mnie, a myślę, że będę Cię w stanie polubić. Żaden chłopak jeszcze nigdy nie nazwał mnie dziwką i Ty też nie będziesz tego robić! - krzyknęłam chyba trochę za głośno bo ludzie zaczęli patrzeć w naszą stronę. 
- Przepraszam za to co wtedy powiedziałem, okej? Daj mi jeszcze jedną szansę. 
- Szansę? - uniosłam brew i cofnęłam się o krok do tyłu. 
- Ta.. szansę.. obiecuję, że zrobię na Tobie dobre wrażenie. Idziesz dzisiaj na imprezę? 
- Taa, tak myślę.
- Uhm, z Harry'm czy sama? - powiedział tak szybko, że prawie go nie zrozumiałam. 
- Ja i Harry nie jesteśmy razem, ale tak idę z Harry'm. 
- Mhm. To do zobaczenia wieczorem panno Hudson. - zaśmiał się cicho i odszedł w stronę tego blondyna, a ja wróciłam do stolika. Harry patrzył na mnie z dziwnym i podejrzanym uśmiechem, a Eleanor wbijała we mnie swój wzrok. Zaśmiałam się nerwowo i zaczęłam się bawić rękawami. 
- Muszę iść kupić jakąś sukienkę na imprezę. - powiedziałam cicho, a El się zaśmiała. 
- Chcesz się spodobać Zaynowi? 
- Co? Nie! W ogóle skąd wiesz, że on tam będzie? 
- Bo Zayn nie przegapia imprez u swoich przyjaciół i w ogóle żadnych. 
Ta, zapomniałam, że Zayn był już tu wcześniej na studiach i dlatego każdy go tutaj zna, ale nie wiadomo dlaczego z dnia na dzień je rzucił.
- Chcę wyglądać ładnie dla siebie. - wywróciłam oczami i wstałam. Harry się z nami pożegnał, a my poszłyśmy poszukać czegoś na wieczór.


Około godziny 20 ja i Eleanor byłyśmy gotowe. El wybrała czarną sukienkę do połowy ud oraz bez ramiączek i do tego ubrała czarne szpilki. Mi wybranie czegoś zajelo trochę dłużej, ale w końcu zdecydowałam się na kremową obcislą sukienkę z grubszymi ramionczkami.
Ubrałam podobne szpilki do tych które miała Eleanor tylko, że moje były z paseczkiem.
 Harry czekał na nas w aucie więc zabrałyśmy wszystkie potrzebne rzeczy i wyszłyśmy w pokoju. Na dworzu było coraz chłodniej na co zabluźniłam cicho pod nosem.
- Tak pięknym dziewczynom jak Ty nie wypada bluźnić. - usłyszałam znajomy śmiech i przystanęłam.
- To ja powiem Harry'emu, że jedziesz z Zaynem. - Eleanor nam machnęła i odeszła od nas szybkim krokiem. Westchnęłam cicho i potarłam swoje ramiona.
Zayn wywalił papierosa którego zdążył wypalić i zarzucił na moje ramiona jego skórzaną kurtkę.
- Dzięki.. - mruknęłam pod nosem.
- Nie ma za co. - uśmiechnął się i położył rękę na moich plecach i poszliśmy w stronę jego auta.





_______

HUH, JEST OTO I ROZDZIAL 3 :D
Te komentarze pod poprzednim rozdzialem, byly takie awww, awww kochane :D
Ciesze sie ze tylu osobom moje opowiadanie przypadlo do gustu :D
Jesli w rozdziale sa jakies bledy to z gory przepraszam, ale pisanie na tych cholernych notatkach w telefonie z ta autkorekta mnie serio wykancza, ugh.
Jesli chcecie byc informowani o nowych rozdzialach napiszcie swoj username do tt w komentarzu, albo dajcie mi znac na moim twitterze: @harrehsunshine
Licze na komentarze, milego czytania! :) x

niedziela, 3 listopada 2013

Rozdzial 2

PRZECZYTALAS = KOMENTUJESZ!:)


Następnego dnia o godzinie 6:10 obudził mnie budzik. Z jakiegoś niewiadomego powodu kiedy się obudziłam w moich myślach był ten chłopak z wczoraj. Może jego zachowanie nie było ładne ale był bardzo przystojny. Szybko wybiłam go sobie z głowy i wstałam po cichu żeby nie obudzić Eleanor po czym poszłam pod prysznic. Po dokładnym umyciu ciała, włosów i zębów wróciłam do siebie. Moja współlokatorka już nie spała więc rzuciłam jej szybkie "hej" i rozczesałam włosy. Następnie je wysuszyłam i zrobiłam sobie luźnego warkocza. Ubrałam czerwone rurki i biały sweterek. Na twarz nałożyłam podkład, puder trochę czarnego cienia na powieki a rzęsy podkreśliłam mascarą. Spakowałam swoje rzeczy do torby i zakładając kurtkę i buty wyszłam z pokoju żegnając się z Eleanor. Zapamiętałam, że pierwszą mam łacinę w sali niedaleko wejścia. Ruszyłam z uśmiechem do budynku. Byłam trochę wcześniej, na sali było zaledwie kilka osób. Usiadłam po środku sali i wyjęłam zeszyt oraz długopis żeby móc robić notatki podczas zajęć. Po kilku minutach obok mnie usiadł jakiś chłopak który posłał mi ciepły uśmiech. 
 - Cześć. - odezwał się z chrypką w głosie a po chwili odchrząknął. - Harry. 
- Hope - uśmiechnęłam się lekko i spojrzałam zakłopotana przed siebie. Cholera. Ten chłopak był naprawdę ładny. 
 - Słyszałem od znajomego że facet który prowadzi te zajęcia jest w porządku. 
 Nie za bardzo wiedziałam co mu odpowiedzieć więc popatrzyłam na niego i zaczęłam bawić się rękawami od sweterka.
 - Wszystko w porządku Hope? - zaśmiał się cicho i dopiero teraz usłyszałam jego inny akcent. 
- Tak. Jesteś stąd? - oparłam łokieć o oparcie od krzesła i popatrzyłam na niego. 
- Nie. Z Anglii. - posłał mi kolejny czarujący uśmiech. 
Po chwili wszedł młody mężczyzna który jak się okazało miał nas nauczać. Wydawał się naprawdę okej. Po tych zajęciach miałam chwilę dla siebie więc skoczyłam do kawiarenki którą znalazłam wczoraj. Przed wejściem zauważyłam chłopaka z wczoraj który trzymał papierosa między wargami. Westchnąłem cicho w myślach i modląc się o to że mnie nie zauważy zbliżyłam się do wejścia. Usłyszałam cichy śmiech i chwilę później w okół mojej twarzy znalazła się chmurka dymu. 
- Śledzisz mnie? - chłopak na mnie spojrzał i odrzucił papierosa na trawnik. 
- Chciałbyś. - prychnęłam pod nosem i złapałam za klamkę od drzwi. 
- Chyba się nie gniewasz za wczoraj? Zignorowałam go i weszłam do środka. Zamówiłam sobie czarną kawę na wynos i oparłam się o ścianę czekając na moje zamówienie. 
- Ja zapłacę. - kiedy odbierałam kawę, głos Zayna odezwał się za moimi plecami. 
- Daj sobie spokój. - wywróciłam oczami i wyjęłam pieniądze ale on był szybszy. Westchnęłam cicho, zabrałam kawę i wyszłam jak najszybciej. Na szczęście ten chłopak już nie szedł za mną więc wróciłam do budynku na następne zajęcia czyli biologię. Reszta dnia i zajęć minęła naprawdę okej. Profesorowie byli okej. Przynajmniej Ci których zdążyłam poznać.
 
Po południu poszłam poszukać jakieś knajpki, ale po 20 minutach się poddałam i skończyłam w McDonald's zajadając się tłustymi rzeczami. W drodze do mojego pokoju zdążyłam pogadać jeszcze z mamą. Eleanor jeszcze nie było, więc skorzystałam z samotności i wzięłam się za naukę żeby mieć przynajmniej ten tydzień z głowy. Nawet nie zauważyłam kiedy się ściemniło. Wyszłam z pokoju, żeby pójść pod prysznic ale akurat kiedy wychodziłam wpadłam na coś, a raczej kogoś. Chłopak o znanych mi brązowych oczach spojrzał na mnie i zacisnął szczęke.
- Czy Ty nawet chodzić nie umiesz? - splunął i odsunął się ode mnie. Czy on miał jakieś problemy? Może był psychicznie chory?
- Masz może brata bliźniaka? - zapytałam spokojnie zamykając drzwi od pokoju i spojrzałam na niego.
- Nie?
- Aha, czyli jednak jesteś pojebany. - uśmiechnęłam się do niego i ruszyłam w stronę łazienek. Znaczy, chciałam ruszyć, ale Zayn złapał mnie za ramię.
- Co Ty właśnie powiedziałaś? - zmarszczył brwi.
- Prawdę. Powiedział coś nie wyraźnie pod nosem i odszedł ode mnie. Westchnęłam cicho i poszłam pod prysznic. Później wróciłam do pokoju gdzie była już Eleanor więc chwilę pogadałyśmy o moim pierwszym dniu i takie tam a później się położyłam i natychmiast usnęłam.

Znowu o tej samej godzinie obudził mnie budzik. Uśmiechnęłam się sama do siebie i usiadłam na łóżku. Jestem chyba jakaś inna. Jaka osoba uśmiecha się zaraz po przebudzeniu? Wstałam i poszłam umyć zęby i twarz.
Ubrałam czarne rurki oraz błękitną koszulę. Rozczesałam dokładnie włosy i postanowiłam że dzisiaj zostawię je rozpuszczone. Nie chciało mi się malować więc nałożyłam tylko trochę błyszczyka na wargi i po porannej pogawędce wyszłam z pokoju. Po drodze wpadłam na Harry'ego. 
- Hej. - uśmiechnęłam się lekko i poprawiłam rękawy od koszuli.
- Dobrze wyglądasz. Masz tu pokój? 
- Tak, piętro wyżej. Ty chyba też? 
- Tak, myślę że będę rano po Ciebie przychodzić. - zaśmiał się cicho i otworzył mi drzwi. Czemu każdy chłopak nie mógł być taki jak on? Świat byłby perfekcyjny. 
- Mi pasuje. - uśmiechnęłam się lekko. - Słuchaj Harry.. znasz może Zayna? - przygryzłam lekko wagę. Sama nie wiem czemu o to zapytałam. 
- Kto go nie zna Hope. A co wpadł Ci w oko? - popatrzył na mnie i uniósł brew. 
- Co? Nie! Jasne że nie! To nie mój typ. - zaśmiałam się nerwowo i odwróciłam od niego wzrok. 
- Każda tak mówi. - wywrócił oczami i otworzył przede mną kolejne drzwi które prowadziły nas do sali. - Więc Twój Zayn.. 
- Nie mój. - przerwałam mu i zajęłam miejsce gdzieś po środku. 
- Okej, Zayn studiuje medycynę i jest z nami na roku. 
Otworzyłam szerzej oczy i popatrzyłam na niego. Serio? Ten chłopak i medycyna? Wygląda na takiego który przychodzi na kampus wyrwać jakieś naiwne dziewczyny. 
- I właśnie wszedł na salę. - Harry ściszył głos i kiwnął głową na początek pomieszczenia. 
Rzeczywiście stał tam Zayn i jeszcze jakiś chłopak który po chwili wyszedł. Jedyne co zdążyłam zauważyć to, to, że był przystojny. Jak chyba każdy tutaj. Nie wiem czemu, ale przysunęłam się bliżej Harry'ego kiedy Zayn spojrzał w naszą stronę. Bezszczelny uśmiech pojawił się na jego twarzy i po chwili stał już przy nas. 
- Czy miejsce przy Waszej dwójce jest wolne? 
Harry popatrzył na mnie i objął mnie jednym ramieniem. Chyba czytał mi w myślach. 
- Jasne siadaj. - wzruszył ramionami. Mulat przeszedł obok niego i zajął miejsce po mojej prawej stronie. 
- Więc jak się nazywasz? - popatrzył na mnie totalnie ignorując to, że Harry ze mną gada. - Hm? 
- Hope Hudson. - wywróciłam oczami i zaczęłam bawić się swoimi palcami. 
- Hudson.. jak ta słynna pani doktor. Caroline Hudson. - zaśmiał się cicho. Wzruszyłam ramionami. Nie miałam jakoś potrzeby mówić mu, że to moja mama. 
- Zayn Malik. 
- Taaa, wiem. 
Resztę zajęć tego dnia spędziłam w towarzystwie Zayna i Harry'ego, ale ten pierwszy w ogóle się do mnie nie odzywał. Tylko chodził za nami. Harry pożegnał się ze mną przy wyjściu. Na dworzu robiło się coraz zimnej, potarłam swoje ręce żeby je trochę ogrzać ale nie pomogło. 
 - Hope! - ktoś za mną zawołał, myślałam że to Harry więc odwróciłam się ale to był Zayn. Poczekałam aż do mnie dojdzie. - Jesteś może głodna.. albo coś? Znam taką małą knajpkę niedaleko. 
Serio? Może on ma naprawdę brata bliźniaka. 
- Może być. - przygryzłam wargę i wzruszyłam ramionami.
- Świetnie, pojedziemy moim autem. Chodź. - machnął na mnie ręką i ruszył w stronę parkingu.





____


Soooo, mamy rozdzial 2!:D
Yay, chcialam wam strasznie podziekowac za taka ilosc komentarzy pod poprzednim rozdzialem.
21 komentarzy to dla mnie naprawde duzo, wiec bardzo bardzo dziekuje :)
Przepraszam za wszelkie bledy w tym rozdziale, ale jestem zmuszona pisac go na telefonie i czasami autokorekta mi to automatycznie "poprawia".
Mam nadzieje, ze rozdzial Wam sie spodoba, jesli chcecie byc informowani o rozdzialach,
napiszcie swoj nick do twittera w komentarzu :)
Moj twitter: @MariettaPoland
enjoy! :)